Maria Karczewska
O tym jak polubiłam/-em matematykę.
W dniu moich dziewiątych urodzin wybrałam się do lasu, żeby pobawić się wśród drzew. Postanowiłam policzyć je wszystkie. Liczyłam i liczyłam, a drzew jakby przybywało. Nagle zobaczyłam siedmiu śmiesznych krasnali, które poprosiłam o pomoc. Okazało się, że krasnale bawiły się tylko w chowanego i nie umiały liczyć. Zaczęliśmy więc wspólną naukę matematyki. Wkrótce mogliśmy kontynuować zabawę.
Drzew było tak wiele, że zabawa wydawała się nie mieć końca. Kiedy rosły w rzędach mogliśmy bawić się w mnożenie i dzielenie. Uschłe gałązki i patyki posłużyły nam do zabawy w ułamki.
Potem przyszedł czas na liczby parzyste i nieparzyste, zagadki z niewiadomą, układanie figur geometrycznych. Kiedy nadszedł wieczór liczyliśmy gwiazdy systemem dziesiętnym. Siedząc na leśnej polanie obliczaliśmy płynący czas.
Niestety nadeszła chwila, kiedy musieliśmy się pożegnać.
Nie wiedziałam, że poznawanie matematyki może być tak pasjonujące!
Maria Karczewska
Szkoła Podstawowa im. św. Rodziny w Warszawie, klasa 3
powrót